The Real (Polish) Pumping Derby | Pilsko | Marzec | 2015

Z całą pewnością wielu z was obejrzało wcześniej nową wersję z serii „Piątek 13-stego„, do której podkład muzyczny skomponował sam Rysiek Rynkowski. Dodam tylko dla przestrogi, iż nie należy jeździć na nartach pod górę. Szczególnie poza trasą w lasach, borach i trzynastego bieżącego miesiąca. To bardzo niebezpieczne! Łojek jak zwykle się nie dostosował, perypetia jak na zamówienie..

Niewielu z was natomiast wie, iż ten dzień miał być jak puszysta, słodka beza. Niestety jak zwykle rzeczywistość okazała się brutalna niczym pasztet studencki z ketchupem jako dressing. Pędząc na złamanie karku w kierunku Korbielowa nie spodziewaliśmy się, że ten „piątunio” przejdzie do historii, jako „Pralka Dekady”, czyli 10 cm nowego puchu na 2 metrach żelbetonowego podkładu. Do dziś bolą mnie zęby. Jako ekstra bonus otrzymaliśmy złowieszczy ogród botaniczny, który rozrasta się szybciej niż ilość warstw nowej farby na słupach orczyków w tym luksusowym ośrodku narciarskim. Polska strona Pilska już nie jest taka sama jak 2, 3 i 4 lata temu. Niestety, ale przecież nikt nie obiecywał, że taka pozostanie.

Jednak zawsze są jakieś pozytywy. Jazda w sporej, dobrej ekipie za mały hajsik to czysta przyjemność, a poza tym dobrze wiemy, że jeździ się w każdych warunkach bez marudzenia, prawda?

Pilsko śmierdzi skuterami! | Marzec | 2015

W ostatnią sobotę wybrałem się na Pilsko, by w otoczeniu majestatycznej przyrody i śpiewu ptaków oddać kilka przyjemnych zjazdów. Pierwszy raz w tym sezonie. Niestety realia okazały się bezlitosne. Zamiast dźwięku wiatru dostajemy ryk silnika i śmierdzące spaliny w bonusie. Skutery psia jego mać! Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że one tam będą, aczkolwiek liczba maszyn i dzielnych rozpierdalaczy górskiej atmosfery tym razem mnie przeraziła. Są wszędzie i rozjeżdżają wszystko: kopuła szczytowa, las, szlaki, a także na trasach. snowmobile Wiem, że moje biadolenie nic nie zmieni. Wiem, że walka ze zmotoryzowanymi w Beskidach nie jest łatwa, ale nawet nie widać by jakiekolwiek rządowe służby mające chronić przyrodę, chociaż trochę starały się zapanować nad tym problemem. Tym bardziej zastanawiam się, gdzie podziewają się zieloni żołnierze z Pracowni Na Rzecz Wszystkich Istot, którzy z taką wytrwałością chcą zamknąć orczyki za zbyt głośną pracę? Nie widziałem, nie słyszałem by przykuwali się do gąsienic skuterów. A może po prostu zdecydowana reakcja na tą kwestię nie za bardzo im się „opłaca”? A tutaj ciekawostka. Okładka miesięcznika Dzikie Życie i cytat (link). Czym narciarze sobie zasłużyli na tą wieczną pogardę? Nie wiem, ale mam nadzieję, że z takim samym zapałem ekolodzy i urzędnicy wezmą się za walkę ze skuterami. „Miesięcznik Dzikie Życie jest jedynym w Polsce pismem, które odważnie, dociekliwie i bez pardonu opisuje problemy niszczenia i ochrony przyrody. Krytykujemy konformizm urzędników państwowych, chciwość sektora biznesowego, marazm i apatyczność tzw. ruchu ekologicznego, które są przyczynami postępującego niszczenia najcenniejszych miejsc przyrodniczych..” nartobiznes Reasumując, problem istnieje. Nikt nie kwapi się go rozwiązać. Daję głowę, że będzie jak zawsze. Pewnego dnia skuter przewróci się na małe dziecko, zdemoluje grupę turystów na szlaku, lub coś w ten deseń i wtedy ktoś na wysokim szczeblu administracji, a także media zorientują się w końcu, że coś jest nie halo. Osobicie widziałem, jak dwa skutery oniemal rozjechały GOPR’owca podczas jego zjazdu na szlaku (ci to muszą się dopiero nieźle wkurwiać). Smutna prawda pewnego kraju nad Wisłą. musztarda Rozumiem, że to też jest zajawka (choć nieza bardzo kumam, co może być fajnego w jeździe po płaskim i pod górę?!), ale z drugiej strony nie może być tak, że jedna mała grupa zapaleńców hałasuje, smrodzi i brudzi, efektywnie rujnując czas w górach wszystkim pozostałym uczestnikom, abstrahując od faktu realnego niszczenia przyrody i tego, że nie jest to legalne. Fajnie gdyby te maszynki były elektryczne. Ciche i bezwonne niczym kosiarki z kablem. A najlepiej gdyby ten kabel miał maksymalnie 6 metrów długości. Może łosie nam pomogą?

Poza tym widać, że zwykłych ludzi to już mocno irytuje i męczy, gdyż nie mają oporu by okazać swoje emocje w kierunku właścicieli skuterów, na co oni tylko i wyłącznie tępo się uśmiechają szybko ulatniając się z miejsca rażenia nieprzychylnych wzroków. Tym akcentem kończę ten wywód i zapraszam, do obejrzenia kilku przejazdów. Ciężko było znaleźć czystą linię, gdyż wszędzie ślady po gąsienicach, czy też może stonkach?

Beskidzki Szykret Szrot | Marzec | 2015

Na fali popularności szikret szrotów prezentuję mój własny, a w zasadzie nasz własny. Jako, że jest to tajemnica to już nic więcej się nie dowiecie. Koniec kropka. Miejscówka jest tak tajna, że nie wie o niej nawet sam Bóg, mimo że pytał Diabła..

Poniżej kilka zdjęć na wieczorną łamigłówkę. Możecie korzystać z telefonu do przyjaciela oraz znajomych zgromadzonych na Naszej Klasie. Powodzenia!


Jeśli nadal macie zawias umysłowy to poniżej kilka prostych podpowiedzi od Łojka. Jednak, jeżeli dotarliście tutaj to znaczy, że miejsce to pozostanie dla was na zawsze swojego rodzaju utopią. Trudno, taki wasz los];>