Mamy rok 2005. Są wakacje, lato było niezwykle upalne. Ogólnie wszystkie „tegoroczne” wpisy archiwalne pochodzą z tego okresu. Głównym inicjatorem archiwizacji, zapisywania ulotnych momentów freeskiingowej przygody, był Łukasz „Elvis” Lewandowski. Niezwykła persona, żywa legenda, ikona polskiej szkoły freeski. Człowiek obdarzony niezwykłym narciarskim talentem oraz pasjonat..własnego ego;p
W tę intrygującą podróż wybraliśmy się pod koniec lipca. Temperatury na zewnątrz przekraczały niebanalne 30 plusowych kresek. Mimo to, trójka naszych bohaterów: Benek, Elvis i Pinki skierowała swojego fabrycznie doskonałego Malana do Bytomia. W latach swojej świetności aglomeracja ta posiadała magiczne miejsce które zwało się Dolomity Sportowa Dolina. Był nawet taki okres w którym odbywało się tam mnóstwo imprez freestylowych, zimą jak i w innych okresach roku. Oczywiście najfajniesze były te bezśnieżne. Miłe szuranie szczoty nadal brzęczy w moich uszach kiedy sobie przypomnę te cudowne lata..ehhhhh
Wzorcowy przykład wakacyjnej podróży z czasów PRLu..
Matka z wąsem..
Ojciec o niepewnej orientacji..
Syn i jego brak komfortu na tylnym siedzeniu Małego Fiata 126p..
(Wszystkie roczniki powyżej 90′ nie zrozumieją o co w tym chodzi:)
Kiedyś byłem takim lujem, że też sobie potrafiłem zrobić fotkę z ręki..
Highway to Silesia..
Nawet w hipermarkecie Elvis wygląda zabójczo przystojnie..
Jak z dzieckiem..
Te zdjęcia rozpierd. mój eko system za każdym razem kiedy na nie patrzę..
Dzień 1wszy
Kto zna tego modela, ten zrozumie?!?
Z punktu socjologicznego jest to nie do wyjaśnienia?!
„Pełna Bułka”..a wiecie co jest w tym najciekawsze? Mimo, iż nie puścili nam wtedy wody to i tak mieliśmy kureską zajawę! (czego nie widać na tej fotografi:)
Mały rail..strach w oczach..
Duży rail..respekt jak ch.!
(kto pamięta jak został nazwany ten autorski styl prześlizgów..haha..su..su..surokatka stajl!)
Zawsze podziwiałem ponadludzkie umiejętności mojego Senseja z Koniakowa..
Oczywiście zdaję sobie sprawę, iż wiele nastoletnich dziewcząt będzie miało mokro w pewnym anatomicznym miejscu po obejrzeniu tych, prawie, porno obrazków. Niestety te czasy już minęły, żaden przystojny freestyjler nie ma już jaj by przy minus 20 wyświetlić bez koszulki swoje napuchnięte popiersie..żaden!!!
Na zakończenie dnia w „snowparku” kilka na prawdę dobrych ujęć..
Dzień zakończył się totalną wyjebką, ale uśmiechy nie opuszczały naszych twarzy. Wiem, że ciężko to teraz zrozumieć, ale wtedy liczył się każda chwila spędzona na dwóch deskach..na szczocie, na trawie, na gównie..whatever..one love!
Rozbiliśmy się w dolinie, w sąsiedztwie polodowcowego „jeziorka”..
Pocket Grill, piwko i dziwne papierosy..
Nordica Pit Bull 130 Flex..”Buty Które Zjadły Moje Paznokcie”..suck my big toe!
Epic Time..
Dzień następny był jeszcze bardziej upalny, a nasze samopoczucie nie było już takie alpejskie jak wczoraj. Kac wgryzał się w nasze płaty czołowe..świadomość się wykoleiła..Elvis zrobił sobie kolejne fantanstyczne zdjęcie na NK..
Moje korzenie wyrosły ze ślizgów Salomona 1080..czas, aby „spłacić” ten wspaniały „dług”..yeah!:]
Mimo dosyć ciężkiej egzystencji szczotkowaliśmy szczotkę all day long..
Not Every Day Is A Saturday..