W końcu przyjechały! Czekałem od dawna z wypiekami na twarzy. Pierwsze testy już w tym tygodniu. Aż mnie ciarki przechodzą jak na nie patrzę. Przepiękna narta. Na żywo wygląda jak Miss Boliwii ’98. Muszę przyznać, że ładniejszych desek nie miałem..
Narty o skitour’owej wadze i mocno freeride’owym zacięciu – Volkl VTA88 Lite
Po wcześniejszych przygodach z tzw. „lekkim zestawem” (78mm), w który wyposażyłem się w zeszłym sezonie stwierdzam, iż narty o tej szerokości nadają się jedynie do biegania po boiskach, a mówiąc dosadniej paliłbym nimi w piecu. Nie ma się, co oszukiwać. Szerokość i rocker robią doskonałą robotę. Dokładając do tego niską wagę otrzymujemy nartę kompletną, czyli taką, która pozwala maksymalnie cieszyć się ze zjazdu – w puchu i nie tylko – przy zachowaniu poprawnej techniki zjazdowej. Tego właśnie oczekuję od tych deseczek i ich właściwości – 88mm/1020g.
Bo liczy się frajda, a nie jazda na piętach, prawda? 🙂
Charakterystyka
- Długość: 170
- Waga: 1020 g
- Konstrukcja: Hybrydowa (drewno/kompozyty/karbon)
- Ślizg: P-Tex 4500
- Rocker: Tip
- Promień skrętu: 18.9 m
Do zestawu dorzuciłem sobie wiązania Marker Kingpin 10, ale najciekawszym dodatkiem okazują się moherowe, klejowe foki o bardzo ciekawej geometrii. Producent zapewnia, że są super lekkie, super przyczepne i super szybkie. Na pierwszy rzut oka takie też się wydają, ale będąc sprawiedliwym należy zweryfikować te rewelacje w terenie.
Niestety to zdjęcie nie pokazuje prawie nic, dlatego postaram się o bardziej fachowe z pola walki. Będzie ślizgane!