Druga edycja Polish Freeride Open. Długo zastanawialiśmy się nad opcją wycieczki do Heiligenblut, jednak w końcu decyzja okazała się pozytywna. Jak się później okazało był to strzał w dziesiątkę.
Na miejscu nie zastaliśmy puchu po pachy, ale najważniejszym aspektem całego tripu była możliwość spotkania znajomych i wspólna jazda na nartach. Jakkolwiek brzmi to banalnie, ale w praktyce działa. Wzajemna integracja na stoku oraz poza nim odświeża umysł, choć czasami ciężko nosić ze sobą ciężką głowę następnego dnia.
Zapytacie, który moment utkwił mi najbardziej w pamięci? Oczywiście, że afterparty, które oficjalnie przeniosło się do klubu, któremu rok wcześniej nadano miano 2×2, czyli pomieszczenie z barem wielkości pokoju w małym hostelu, 200 osób wewnątrz i pełny freestyle podczas imprezy freeride. O to chodzi moi drodzy, czysta i niczym nieskrępowana zabawa od rana do rana. Narty zakończone satysfakcjonującym après-ski. Kto twierdzi inaczej jest po prostu stary umysłowo;)
Niestety moje zdjęcia nie oddają tego klimatu, ale więcej możecie znaleźć w galerii na oficjalnej stronie. Szkdoa, że zawody nie odbyły się w poprzednim sezonie, może w tym? Zapewne właściele 2×2 nie mogą się doczekać polskiej ekipy freeride’owych urwisów!
Trochę lepsza zima i można pizgać!
Shakalaka..
Wraz z Mirosławem odbyliśmy kilka zjazdów treningowych. Nie wszystkie zakończyły się powodzeniem..
Się oddycha trochę inaczej w takich miejscach..
DIY, czyli jak zreperować kij teleskopowy szarą taśmą. Niezbyt trudna to sztuka..
Finał. Nie ukrywam, że chciałem zdobyć pierwszy stopień podium i tym samym zostać Mistrzem Świata Europy oraz Złotym Medalistą Olimpijskim, aczkolwiek..
Jedyne co mi się udało to odpinkolić najwyższy i najdalszy skok w karierze. Zupełnie przypadkowo. Z tamtej wysokości widziałem wierzczołki Tatr. Gdyby się ktoś podśmiewałz wysokości jaką osiągnąłem na foteczce to wytłumaczę, że dopiero pierwsza faza wzbijania..
Na zakońćzenie tradycyjnie pobłogosłąwiłem wszystkich zebranych, życząc upojnego after party i bezpiecznego powrotu w domowe pielesze!
Zdjęcia: Tomasz Rakoczy | Tommysuperstar.com | Facebook.com/tommy.photo
Kolejna nauczka to fakt, że GoPro nr 1 nie daje sobie rady z takim słońćem, na takiej wysokości, dlatego bez filterka lepiej sobie odpuścić nagrywki..