Pieps Jetforce Recall | Tak się serwisuje po Europejsku!

Na początku od razu zaznaczę, że nie łączy mnie z marką Pieps Polska żadna konkretna umowa sponsorska lub jakiekolwiek inne działanie komercyjne. Znam osobiście dystrybutora marki na nasz kraj, Tomka Osuchowskiego i poza pomocą przy obsłudze stoiska na różnego rodzaju festiwalach i premierach filmowych nie podpisałem żadnego innego, piekielnego cyrografu.

Piszę to wszystko, dlatego by uświadomić moją niezależność odnośnie tej marki. Sam wpis powstałby pokazać pewną różnicę w jakości usług, jaka panuje w naszej słodkiej ojczyźnie, a z jaką się zetknąłem podczas dobrowolnej akcji serwisowej (aktualizacja oprogramowania) elektronicznego plecaka lawinowego Jetforce (Pieps), oraz wszystkich innych marek – Black Diamond i POC – wchodzących w skład korporacji Black Diamond Inc.

jetforce_recall4_0

Jeśli jesteście posiadaczami systemu Jetforce to bez gadania trzeba odesłać plecak na serwis. Łapią się wszystkie plecaki o numerach indeksu w dacie wykonania między 4275 a 5077. Sprawę rozpoczynamy załatwiać tutaj-> Jetforcerecall.com

A teraz do rzeczy. Oczywiście jak dowiedziałem się, że trzeba odsyłać plecak i to jeszcze za granicę to od razu jęknąłem z bólu. Przed Jetforcem, którego de facto gorąco polecam, jako rozwiązanie lawinowe, posiadałem plecak BCA, model Float 32. Niechcący rozwaliłem w nim zamek, podczas upadku zahaczyłem o drzewo. Zdobycie, czy też reklamacja tego zamka była istnym piekłem, za równo lokalnie (Polska dystrybucja), jak i globalnie (BCA). W końcu po chyba miesiącu (ścisły sezon) udało się sprawę doprowadzić do finału. Plecak został wymieniony i tutaj jestem wdzięczny polskiej dystrybucji. W tym przypadku sprawdziło się dobrze znane staropolskie powiedzenie „Lepiej późno niż wcale”.

Wracając do serwisu Jetforc’a. Tak jak wspominałem podszedłem do wypełnienia formularza z małym z bólem głowy. Jednak okazało się, że nie za wiele tych rubryk, nie pytają o wspomnienia z 5 klasy podstawówki itp. Następny krok to zapewne zamówienie kuriera? Tutaj pierwsza niespodzianka, gdyż Austriacy sami zamawiają kuriera GLS i to na swój koszt. Nam pozostaje wyłącznie zapakować plecak i czekać na furgonetkę. Kurierzyna przyjechał i odebrał, tak jak obiecali. Przez cały proces aktualizacji softu byłem na bieżąco szczegółowo, mailowo informowany o postępach. Na końcu otrzymałem pełną informację o wykonanych czynnościach serwisowych:

Your Jetforce pack updates are complete. We have inspected the pack, and upgraded and tested the following functions:

  • Firmware has been updated to version 2.36
  • ESD (electrostatic discharge)

20150827_200518

Ok, zajebiście, czyli odsyłają. Rzecz jasna na swój koszt. Otrzymałem i tutaj największa niespodzianka. Plecak od razu wydał się cięższy niż wcześniej, po sprawdzeniu przyczyny wzrostu masy całkowitej okazało się, że w prezencie otrzymałem nową łopatę lawinową Pieps Shovel Tour i jakąś dziwną gierkę karcianą. Co wy na to? Ja osobiście prawie zesrałem się ze wrażenia. Posiadając typowo polskie doświadczenia w tego typu akcjach, jak np. dzisiejszy kontakt z BOK sieci Plus w sprawie internetu mobilnego LTE stwierdzam, iż w tym kraju termin „usługa” powinien zostać urzędowo zamieniony na termin „dziadostwo”.

20150827_200552

Chłopakom z Pieps bardzo dziękuję za profesjonalizm i solidność na super wysokim poziomie oraz za miłe prezenty. Z pewnością nadal będę kupował produkty tej marki, gdyż wiem, że mogę im po prostu zaufać. Trochę trywialne, niby banalne, ale robi kolosalną różnicę!

20150827_195732

Jeżeli nadal nie macie plecaka lawinowego, a planowaliście zakup to z całym sercem polecam Jestforc’a marki Pieps. Sam używam wersji 24 litry i jestem mega zadowolony. Sceptycy i wielbiciele „junkersów” narzekają, że troszkę cięższy, ale gdyby chcieli odpalić swój plecak 6 razy w terenie w ciągu jednego dnia, lub chociaż trzy razy to musieliby zabrać od 3 do 6 butli. Czyli jaka będzie ich waga?

Plecaki można kupić prosto z bloga. Są oferowane od ręki na zamówienie. Nie jest to preorder.

cover

Plecaki można zmawiać wchodząc na Giełdę Sprzętu Freeski – Sprzęt lawinowy

Zachęcam również by przejrzeć pozostałą, bardzo atrakcyjną ofertę – narty, wiązania, buty z rocznika 2015/16 i młodszych w super cenach! -> Giełda Sprzętu Freeski

20150212_094107

Obóz narciarski w Dolinie Pitztal | Nowe, foto doładowanie | Marzec | 2015

Pamiętacie Lądolóda Edwarda, któego odwiedziłem w marcu tego roku?

Obóz narciarski w Dolinie Pitztal | Pitztaler Gletsher | Taschachhaus | Marzec | 2015

Okazało się, że moja siostra wykończyła na jego powierzchni – Lądolóda Edwarda – całą rolkę filmu. Oto efekty zapisu na celulozie. Tęsknię za Edwardem..

Obóz narciarski w Dolinie Pitztal | Pitztaler Gletsher | Taschachhaus | Marzec | 2015

W zeszły weekend wybrałem się z pewną znajomą bandą – PinkAss – by poskrobać trochę krawędzią w lodowcu Pitztal. Lądolód ten otrzymał ode mnie roboczą nazwę „Edward”. Jest nadal potężny, jęzory są zimne niczym Lodowa Pani w Muminkach i ma wyjebkę na fakt, że jest go coraz mniej. Przecież nikomu nie obiecywał, że zostanie tutaj na milion lat, prawda?

20150320_090253

Szczegółów wycieczki nie warto opisywać, gdyż wszystkie przygody i dane techniczne idą na wyrypę i na niej pozostają. Żadna tura nie będzie taka same, nie ma się co łudzić. Aczkolwiek mam przestrogę! Mianowicie wybrałem się z antybiotykiem w kieszeni. Zwykłe zapalenie płuc. Nie polecam tego motywu, nie opłaca się. Z trzech wycieczek robiłem jedną plus tułaczka do winterraum’u i z powrotem, masakra. Szczególnie na lodowej pustyni, gdzie odległości są niestety pier*olne. W sumie najbardziej nie lubię człapać po płaskim, a to niestety norma podczas przechadzki po „Edwardzie”. Jak zwykle wideo do waszej dyscpozycji.

Przy okazji polecam subskrybcję kanału – klik! – oraz obejrzenia innych wypocin z tego sezonu!

A poniżej zdjęcia piźnięte aparatem telefonicznym. Ten, kto wymyślił, kiedyś tam dawno temu ten człon nazwy „aparat..” niewiele się pomylił, prze Żbik!

A i jeszcze z GP poszły słodkie samojebki..