Wątek ten będzie opowiadał o ostatnim weekendzie. Dla mnie składał się on tylko i wyłącznie z dwóch dni. Nie był przepasany żadnymi alko-czadami. Nie wyglądał jak dziewięć pozostałych, czyli zamułka spowodowana kontuzją. Niestety ku rozpaczy wielu, w tym również mojej osoby, zaplanowany na niedzielę Salomon-Jib Academy nie mógła się odbyć, gdyż niestety nad Parkową Doliną rozbujał się sztorm, który przyniósł deszcz i obnażył stok pozostawiając na jego powierzchni czarny kruszec gliny. Z tego powodu Salomon-Jib Academy został przeniesiony na niedzielę 29 lutego i odbędzie się na Julkach [snowpark.pl] w Szczyrku.
Aczkolwiek, prócz młodzieżowego spotkania AmerSports zaplanował spotkanie z klientami w celu pogadanki o przyszłorocznej ofercie sprzętu freeski oraz jazdy testowe.
Kolekcja zapowiada się świeżo i uroczo..
Zajęcia poprowadził MD ..
„Nabożne Skupienie” i respekt słuchaczy przede wszystkim..!
Później na salę weszły koryta gastronomiczne oraz wysublimowane dowcipy z kolekcji Szczepana..najlepszy ten z ławką..!
Następnego dnia okazało się, iż za dnia oraz nocą lekko przypruszyło, a sama Parkowa wyglądała zachęcająco.
Sobota..
Niedziela..
Aczkolwiek szybko się okazało, iż ten biały „dywan” zostanie szybko wytarty. Mimo to, było to bardzo fajnie spędzone popołudnie w gronie „najbliższych”:]
Tomek zadbał o szejp..
Salomon o rejestrację foto..
i ujęcia video z wyczarterowanego śmigłowca..
Zgromadzona juniorka katowała chrobocącą rurkę PCV..
W drodze na orczyk można było jeszcze skosztować starej opony z traktora..
Wśród zgromadzonych pojawiła się również dyplomacja z TwoTip’a
W osobie Wojara
Madeja
i Mirka
Wojar jak zwykle imponował swoim puszystym jerzykiem..
Madej niemiłosiernie katował biedną plastykową rurę..
a Mirek w przerwie w jeżdżeniu robił to co..zawsze..
W międzyczasie mogliśmy zaobserwować naukę jazdy na orczyku w wykonaniu Jogobeli..
Popisy zgromadzonych „Młodych Wiłków„..
i tak na zmianę..
Freestyle w marszu..
Freestyle na orczyku..
Freestyle właściwy..
Testy nowych nartek przebiegały bez zakłóceń. Kółko obserwacyjno-komentujące dojrzewało i zwiększało swą objętość w każdej minucie swojego istnienia..
Koza upajał się swoją niedzielną „wolnością”..
A Madej się w końcu doigrał..
Jogi nie mogła dojść do porozumienia z trudną techniką wyjazdu na wyciągu i w końcu odpuściła to wyzwanie..
Wojar w końcu zrozumiał, że do tej pory jeździł na substytucie nart a doznania, które poczuł dzięki Dumontom zmieniły całkowicie jego życie. Od tej pory postanowił czesać się do przodu..
Marek przyjmował wszystko na pełnym chillu, czyli w swoim stylu..
Kolektyw osiadł by kontemplować..
Puszysty Jerzyk powiewał majestatycznie niczym flaga „Indonezji” na kombinezonach biatlonistów w Vancouver..
Jednym słowem – pełen pozytyw!